Wolne tereny > Bagnisko

Świetlikowy zagajnik

(1/2) > >>

Batuta:
W świetlikowym zagajniku oprócz wody można odnaleźć wysokie sosny i niskie krzaczki, ale to nie one przyniosły temu miejscu jego sławę. Niezwykła jest ilość przebywających tu świetlików, które po zmroku rozświetlają to miejsce złotą poświatą, ciesząc oczy zgromadzonych.

Snow:
Wbiegłem na bagna i zacząłem łazić w błocie. Ale będę brudny. Podszedłem do mętnej wody i wskoczyłem do niej. Zanurkowałem kilka razy i zacząłem pływać. Woda była przyjemnie chłodna. Nie chce mi się dzisiaj szukać domu. Może prześpię się tutaj? Wyszedłem z wody i zbliżyłem się do jakiegoś drzewa. Obok było dużo krzaków. Może w tych krzakach się schowam? Tu bym zasnął i byłoby ok. Nikt by mnie nie widział. Odgarnąłem krzaki i wlazłem do środka. Otaczały mnie ogromne krzewy przez ktorę prawie nic nie widziałem położyłem się i zasnąłem.

Snow:
Obudziłem się i wyszedłem zza krzaków. Słońce już dawno rozświetlało niebo. Wskoczyłem do wody i zanurzyłem się cały, aby zmyć z siebie bród. Spojrzałem w dół n a mętną wodę i zobaczyłem małą, szarą rybkę która przepłynęła mi pomiędzy kopytami. W pierwszym odruchu miałem ochotę ją zgnieść ale później stwierdziłem że nie będę jej odbierał życia. Chociaż pewnie po śmierci byłoby jej lepiej niż za życia. No cóż kto by chciał mieszkać w takiej wodzie?

Batuta:
Ty rozmyślasz sobie o tym czy ta rybka ma złe czy dobre życie a zza krzaków wyłoniła się puma z dwoma młodymi. Puma skoczyła na twój grzbiet a młode podążają w waszym kierunku.

Snow:
Zza krzaków wyłoniła się puma z dwoma młodymi kociakami. Dorosłe zwierzę skoczyło na mój grzbiet a maluchy podążały śladami matki. Stanąłem dęba zrzucając pumę do wody. Postawiłem przednie kopyta i obróciłem się w mgnieniu oka. Chwyciłem pumę w pysk za skórę na karku i wyrzuciłem na brzeg. Galopem wybiegłem i posłałem jej kopniaka w brzuch. Padła martwa. Na mój prawy bok rzucił się za to jeden z kociaków.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej